Budżet: 30.000 zł. Zadanie: kupić auto klasy średniej
JustynaL, bo przecież Ciebie nie było to jak masz być na fotkach? :diabelski_usmiech teraz mydlisz oczy biednemu Dominikowi a nie wiadomo gdzie się bujałaś czarnulą
Budżet: 30.000 zł. Zadanie: kupić auto klasy średniej
Witajcie,
w związku z powiększeniem się rodziny postanowiłem zmienić swoją Skodę na coś młodszego i o klasę wyżej. I oczywiście kombi.
Bardzo chciałbym zachować to, co jest najlepsze w Skodzie, czyli bezawaryjność. Nie wiem, jak Czesi to zrobili, ale Skody są naprawdę świetne, chociaż po przesiadce z Mazdy 626 było mi trudno z uwagi na niższy komfort. Ale koszty eksploatacji są bajecznie niskie .
Na podstawie allegro ustaliłem kilka aut, które można nabyć za 30.000 zł - więcej wydawać nie chcę, bo auto będzie stało pod blokiem w Wawie, a sąsiadom pokazywać się nie muszę :P.
Na mojej liście są:
1. Mazda 6
2. Ford Mondeo
3. Honda Accord
4. Toyota Avensis
5. Opel Vectra
Jest coś jeszcze wartego uwagi? Skreślam Renault, Peugeota, Citroena, Alfa Romeo, Passata i Audi (może za szybko zniknąć) oraz wszystko, co ma diesla pod maską lub nie ma wersji kombi (ostatecznie hatchback).
Moje serce najszybciej bije do Mazdy 6 - jeździłem taką ostatnio w Dieslu (silnik pracuje w porównaniu z TDI wręcz aksamitnie i ciuchutko, ale są zbyt awaryjne), ale jedzie się świetnie. Bardzo świetnie. Zaletą są trwałe i bezobsługowe silniki benzynowe i fajny kokpit, ale rażą błędy konstrukcyjne, które w aucie kosztującym 100.000+ nie powinny się nigdy wydarzyć: rdza na tylnych nadkolach i dołach drzwi, szarpiące sprzęgło czy ściąganie auta w prawo (większość egzemplarzy samoczynnie zmienia pas w ciągu 7 sekund po puszczeniu kierownicy!). Ale teoretycznie jest szansa, że zostało to wyeliminowane w ramach akcji przywoławczej...
Serce podpowiada mi właśnie Mazdę - zakochałem się w tej marce kilka lat temu i bardzo bym taką pragnął. Ale... baaaardzo, baaaardzo ciężko znaleźć egzemplarz niezmęczony życiem. I rocznik: za 30.000 można mieć tylko 2003 rocznik, 2004 praktycznie się nie zdarza.
Honda Accord - kombiak wygląda strasznie. Tylko wozić trumny :|. Ale to chyba porządne samochody? Ktoś miał kontakt? I też mam obawę, że za tą kasę nie kupię nic, co byłoby w nienagannym stanie technicznym.
Avensis? Przejrzałem opinie w autocentrum.pl - są takie sobie, poniżej średniej w klasie. Próbowałem zasięgnąć opinii zaufanego człowieka, który handluje autami i częściami do samochodów i on twierdzi, że na dobrą Avensis trzeba 40k zł, chociaż na Allegro w okolicach 30.000 zł jest ich sporo.
Vectra... Jaka jest każdy widzi - ładna na zewnątrz, ale w środku słabe materiały i deska, jakby narysował ją 7 latek przy użyciu linijki, ekierki i cyrkla. Paskudztwo. Podobno bardzo drogie są też elementy zawieszenia, ale ludzie raczej sobie chwalą te auta.
I na koniec Ford Mondeo. Po Mazdzie to mój drugi typ: kawał samochodu i za 30.000 zł można kupić rocznik 2005, a nawet 2006. Fajnie się w nim siedzi, ma bardzo dużo miejsca w środku i miękka mechanika przycisków (nawet świateł awaryjnych) robi bardzo, bardzo pozytywne wrażenie. Nigdy nie miałem okazji poprowadzić Mondeo, ale prasa od modelu Mk3 zachwyca się układem kierowniczym. Ów zaufany człowiek-handlowiec twierdzi, że Fordy są OK, pod warunkiem, że nie jest to TDCI. Sprowadził takich kilka sztuk na zamówienie i zaopatruje w części flotę Fordów Mondeo w pewnej firmie, gdzie nie mają lekkiego życia.
Jeszcze napiszę jak auto będzie eksploatowane, może "profil kierowcy" coś podpowie: prawie nie jeżdżę w mieście - raz na tydzień czy dwa jeżdżę po zakupy, jak już to raczej tylko w sobotę i niedzielę. Słowem łatwe życie samochodu :P. Przebieg w mieście to myślę maksymalnie 30% moich przebiegów.
Reszta trasa, jakieś 10.000 do 15.000 rocznie, więc nie potrzebuję auta do gazu. W swoim obecnie mam gaz, ale mieszkałem we Wrocławiu i jeździłem dość często na Lubelszczyznę (520 km w jedną stronę) i w rok zrobiłem ponad 25.000 km. Jak przeprowadziłem się do Wawy przebiegi spadły właśnie do trochę ponad 10.000 km.
Nie potrzebuję też absolutnie auta do wyścigów - moja prędkość podróżna to 100 km/h, czasem do 120, chyba że po autostradzie .
Myślę że w Twoim wypadku zmiana samochodu nie ma najmniejszego sensu. Masz OI z małym przebiegiem, jeździsz tyle co nic, więc po co masz się pakować w kolejny używany samochód (tym bardziej z tego co widzę wkrótce przybędzie Wam maluszek)
Dzida dobrze mówi. Masz dobre auto, zmieścisz się w nim spokojnie z brygadą, a za te kwotę to może być transakcja z cyklu "stryjek i kijek". Zwłaszcza że chcesz klasę wyżej.
Hmm, nie spodziewałem się takiej odpowiedzi :szeroki_usmiech
Po części masz rację, ale... w Skodzie jest gaz. Ostatnio kupiłem wózek i musiałem go przewieźć. Okazało się, że koło w bagażniku przeszkadza bardzo. Część elementów upchnąłem na... tylnej kanapie, chociaż nie starałem się nic na siłę wtłoczyć do bagażnika. Ale gdybym miał jechać na wakacje i zabrać się ze wszystkimi dziecięcymi gadżetami i własnymi bagażami, to już bym miał trochę zadanie utrudnione. Gaz jest fajny, bo tani, ale przestrzeniożerny .
Poza tym marzę o aucie z klimatronikiem i przede wszystkim sporym i wygodnym... Chcę jednak zmienić .
Kombi byłoby boskie .
w związku z powiększeniem się rodziny postanowiłem zmienić swoją Skodę na coś młodszego i o klasę wyżej. I oczywiście kombi.
no to chyba szóste
nie przesadzaj ja mam O2 i w trójkę (ja, żonka, syn) mieściliśmy się bez problemu, teraz doszły bliźniaki i dokupiłem belki na dach do box-a, już kilka razy podróżowaliśmy w komplecie i też się pomieściliśmy bez większego problemu, dlatego popieram w całej rozciągłości to co napisał Dzida, .
może inaczej, wiem, że jak się ktoś napalił na zmianę auta to i tak nikt go nie powstrzyma, w końcu to niezły fun
a skoro najbardziej podoba Ci się 6, to o czym w ogóle mówimy
bierz i się ciesz
saport techniczny baj DGW
była BKD+DSG '05 120kkm
była BXE '08 190kkm
no i nie ma :-)
nemi, A ja wiem jedno szkodnik zawsze był chwalony za duży bagażnik, więc masz podpowiedz
Tak, ale wypróbowałem kombiaka bez koła w bagażniku i to coś wspaniałego .
Wywalenie gazu nie wchodzi w grę - znów latanie po urzędach (auto mam zarejestrowane razem z ojcem poza Wawą), szukanie zderzaka, koszty deinstalacji, zaślepianie dziur w głowicy. Rzeźba, której nienawidzę.
Zamieszczone przez szkoda
a skoro najbardziej podoba Ci się 6, to o czym w ogóle mówimy
O czym? .
Kłopot w znalezieniu dobrej za tą $. Już miałem 626 i była cudowna i wredna. Kochałem i nienawidziłem ją. Wiecie ile kilometrów przebyłem na sznurku, ciągnięty przez VW Polo, Octavię, Mazdę Demio, Fiata Doblo etc. Nienawiść sięgała zenitu, ale miałem łzy w oczach, jak ktoś nią odjeżdżał. A ile kasy w to poszło, to nie zliczę... Miała duszę i jak byłem młody mogłem trochę poszaleć . To auto jeździło 170 po wertepach, po których Szkodnikiem jeżdżę maks 80 :lol:. Raz, że Skoda jest mała podwoziowo, a dwa, to jest taka świeża, że mi jej do dziś szkoda i żal mi jak wjadę w jakąś dziurę :|.
Nęci mnie też Ford, z bardziej przepastnym wnętrzem. Jak dla mnie też jest cool, tylko tyyyyle ich jeździ po naszych drogach. Wolałbym bardziej wyjątkowe auto. ALe baaardzo pozytywne wrażenie na mnie wywarł Fordzik.
Uboższe też nie są najgorsze.
Przychodzą Wam na myśl jakieś inne marki i modele?
nemi, ja z przymusu zmieniłem co prawda na większe, ze skody na passata B5 FL
brałem pod uwagę kilka różnych aut, między innymi M6 - trzeba było dać 40 koła za dobre auto
Kupiłem passata, porażka, porażka i nigdy więcej, już po świętach jadę z nim na giełdę.
Co do pojemności OI to rzeczywiście pojemne auto, jednak ciężko jest znaleźć coś dobrego, a w dzisiejszych czasach kupić auto bez grama szpachli, z niezajechanym silnikiem i z oryginalnym przebiegiem + historią to graniczy z cudem.
Co kupię, nie mam pojęcia, zastanawiam się nad Touranem.
Avensis? Przejrzałem opinie w autocentrum.pl - są takie sobie, poniżej średniej w klasie. Próbowałem zasięgnąć opinii zaufanego człowieka, który handluje autami i częściami do samochodów i on twierdzi, że na dobrą Avensis trzeba 40k zł, chociaż na Allegro w okolicach 30.000 zł jest ich sporo.
Zależy czego się spodziewasz i jaki silnik wybierzesz. W tej cenie to raczej coś starszego, ale już po zmianie w 2003, czyli T25 a nie T22. Popatrz na silniki 1.8, miały 130 KM i osiągi porównywalne z niemcami z 2.0 (wtedy przeważnie 136 KM czyli 100 kW bo taki był próg do podatku). Benzynowy D-4 2.0 147 KM, taki mam u siebie, jest rewelacyjny, o wysokiej kulturze pracy i na trasie bije hondowski 2.0 155 KM.
Mimo sentymentu do moich Toyot, w tej kategorii cenowej i po uwzględnieniu Twoich wymagań, poleciłbym Mondeo. Benzyny sporo żłopią, ale są trwalsze od diesli (opinia zaprzyjaźnionej firmy leasingowej), do tego fura wielka i nieźle wyposażona jest do kupienia, bo wybór spory. Za 30K+ PLN powinieneś znaleźć rocznik 2005, może uboższy 2006.
Porównaj też pojemności bagażników. Toyka T25 w kombi ma 520 l, poprzednik T22 nieco więcej, Mondeo ~500 l, ale to wystarczy.
Morgoth
Rozsądni ludzie dostosowują się do świata, nierozsądni nieugięcie starają się dostosować świat do siebie.
G.B.Show
nemi, moim zdaniem jeżeli Ty jeździsz więcej po trasie niż po mieście ja proponuje butle przenieść w miejsce kola zapasowego ( no chyba ze juz tak masz zrobione) kupujesz mała dojazdówkę i już masz więcej miejsca. Do tego coś na górę i masz miejsce na wózek dziecięcy. Znając życie jeżeli chodzi o Twoja octavie znasz ja na wylot, wiesz jak ja użytkowałeś, w jakim jest stanie, i gdzie nią dojedziesz. W skodzie bagażnik jest pojemy + kufer na dach
Po co zmieniać coś co jest sprawdzone i tanie w utrzymaniu ?
A 30 tyś na konto i będziesz miał zabezpieczenie na życie
nemi, ja bym Octavie zmienił, gdyby więcej stałą u mechanika niż jeździła. Tak jak moja :lol:
Komentarz